sobota, 14 lipca 2012

italy.


Wyjazd do Włoch był dla mnie chyba jedną z najlepszych rzeczy jakie mi się ostatnio w życiu trafiły. Klimat, morze, plaża i sklepy. Morze czasami miało nawet 28 stopni, więc lepsze było kąpanie się w nim, niż leżenie plackiem na plaży przy ponad trzydziestostopniowych upałach. Hotel mógłby być jedynie trochę lepszy, bo łazienka mnie przerażała. I to nasze podrywanie Włochów, przez okno. Pozdrowienia dla Luca, Denisa, Luca, Mario i Manuela. 




Mirabilandia była świetna. Nie wiem jak stało się to, że poszłam na Katuna, czyli kolejkę górską, która jedzie ponad 100 km/h i jeszcze momentami jesteś do góry nogami. To przez dziewczyny. Świetny był Nowy Jork z przewaloną Statuą Wolności. No, ale trzeba też tu wspomnieć o Akademii Policyjnej, w której drugiego dnia brała udział jedna z nas. Jeździła w takim aucie jak te na drugim zdjęciu i ogólnie. 


Wenecja - niby miasto zakochanych, a ja tam żadnych nie widziałam. Maszerując przez wąskie uliczki widziałam mnóstwo sklepów projektantów między innymi Gucci. Dużo widziałam też dziewczyn, które chodziły, po Wenecji z torbami z tych właśnie sklepów, a ja nawet nie mogłam wejść, a co dopiero zobaczyć te rzeczy, bo grupa goniła. Krótko mówiąc i podsumowując. We Włoszech na każdym kroku natkniemy się na osobę w Vansach czy Covnversach, jest tam mnóstwo wysokich dziewczyn, a przy tym szczupłych i świetnie ubranych. Chciałabym tam wrócić...

2 komentarze:

  1. Uwielbiam WŁOCHY! I nie tylko tam ludzie chodzą w Conversach czy Vansach. U nas też :D Ach chciałabym wrócić do Włoch! Notka świetna! Pozdrawiam @hypnotizing_me

    OdpowiedzUsuń
  2. Włochy świetna sprawa! Widzę że wyjazd udany :) Vansy czy Conversy można spotkać na każdym kroku choćby w Wawie. Większe miasto i dlatego :)
    Zapraszam do siebie: http://thediaryofswaggieshawty.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy